Deszcz na ulicach, mokro, szaro, ciemno... nie wiem czy przez tę pogodę, czy jeszcze z innego powodu (za mało chodzę po sklepach?? ;)) , ale jakoś mało widzę te nadchodzące święta. Mój dom bez dekoracji, ale robienie kartek, pierników, pakowanie prezentów... to wszystko dało mi poczucie, że święta są już tuż tuż!!! I moja mikołajkowa książka "Święta, święta..." też mi ładnie nastrój buduje. Choć też pare smutnych spraw, bo święta będą inne niż dotychczas, w zmniejszonym gronie... :(
I tak w czwartkowe popołudnie, jak w większość czwartków, trafiłam na Nasze uroczysko. Ależ było gości!!! Zwłaszcza tych małych!!! Nasze pierniki stawały się obiektem artystycznych wyżyć!!!
albo wyżywali się na inne sposoby ;)
Niektórym się poszczęściło - załapali się na całusa "pod jemiołą" ;)
Królową pierniczków bezapelacyjnie została Milla, której ciasteczka aż żal jeść - takie piękne ubranka dostały ;)
Był też czas na ubranie choinki :)
Piątek
Ostatni dzień pracy, rano lecę na busa, po pracy znów i ekspresowe pakowanie, kończenie bilecików i ostatnie szlify robótkowych prezentów, a potem w podróż. Najpierw w krótką, potem ciut dalej. Moje domowe, już ponad dwutygodniowe pierniczki jadą jeszcze niepomalowane razem z nami.
I wiecie co??? PADA ŚNIEG!!!!
I tak w czwartkowe popołudnie, jak w większość czwartków, trafiłam na Nasze uroczysko. Ależ było gości!!! Zwłaszcza tych małych!!! Nasze pierniki stawały się obiektem artystycznych wyżyć!!!
albo wyżywali się na inne sposoby ;)
Niektórym się poszczęściło - załapali się na całusa "pod jemiołą" ;)
Królową pierniczków bezapelacyjnie została Milla, której ciasteczka aż żal jeść - takie piękne ubranka dostały ;)
Był też czas na ubranie choinki :)
Piątek
Ostatni dzień pracy, rano lecę na busa, po pracy znów i ekspresowe pakowanie, kończenie bilecików i ostatnie szlify robótkowych prezentów, a potem w podróż. Najpierw w krótką, potem ciut dalej. Moje domowe, już ponad dwutygodniowe pierniczki jadą jeszcze niepomalowane razem z nami.
I wiecie co??? PADA ŚNIEG!!!!
Ale fajne piernikowe spotkanie, musiało tam pięknie pachnieć :))
OdpowiedzUsuńBeatko zapraszam do mnie na bloga po wyróżnienie ;)
OdpowiedzUsuńCudna atmosfera! Spotkanie musiało być megaśnie udane :*
OdpowiedzUsuńA pierniczki... faktycznie szkoda jeść :D