…albo raczej co zaczęłam robić ;)
W Krakowie, po trwających dłuższą chwilę powitaniach i plotach przy WC (do którego to każda z nasz chciała się dostać) Mirabeel dała nam wytyczne tego co mamy robić – album w kształcie harmonijki w pudełku. Przyznaję, że siadłam z Ewcią i grzecznie, pełne zapału zabrałyśmy się do pracy. Zapał jednak w wirze towarzystwa został przyćmiony gadulstwem i podglądactwem (co za cuda mają/robią dziewczyny!!!).
Powstało coś jednak. Zaczątek.
Przyznaję – papiery wzięłam takie, do których serca wcale nie miałam, foty wydrukowałam wcześniej w sepii, ale niestety w średnio dobrej jakości, jednak w połączeniu z papierami całkiem się fajnie komponowały.
W Krakowie zaczęłam, w domu skończyłam, choć pewnie jeszcze coś pododaję. Jako, że zdjęć miałam więcej niż stron, musiałam sobie poradzić – dodałam 2 kartki i już nie jako harmonijka doklejone, ale na kółkach metalowych (mogłam wstążeczek nawiązać!!! :D), powstała też jedna kieszonka na tag ze zdjęciem.
Pudełeczko, a właściwie jego wieczko:
po piwerwsze podziwiam za (z)użycie tych papierów !
OdpowiedzUsuńpo drugie allbumik ma taki fajny melancholijny, wspomnieniowy nastrój :)
po trzecie ślicznie wyglądasz z Tymkiem :)
super wyszedł !! nie spodziewałam się, że się tak uda - czekam jutro na wymacanie go :)
OdpowiedzUsuńBea! :* Dobrze, że w końcu się na Ciebie natknęłam :P
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja do tych papierów też serca nie mam... oj nie ;p
Ale poka poka zdjęcia w środku :P
{ruszam brwiami zalotnie :P }
Ja go macałam... zaniemówiłam...
OdpowiedzUsuńJaszko!!! Foty zrobię i śsrodka, ale cosik jeszcze bym wlepiła między nie...hehe
OdpowiedzUsuńMyślę co....