To nie tak...

To nie jest tak, że się lenię, po prostu mamy mamy rewolucje domowe (zwane remontem i ząbkowaniem) więc czas wolny jeszcze bardziej się uszczuplił ;)

To nie jest tak, że nic nie robię... coś tam robię, ale głównie zaczynam, a kończenie odkładam na potem. Coś jednak zrobiłam.

To nie jest tak, że kocham róż... tak mi sypnęło różowymi papierami, to trzeba było coś zrobić.

Różowy zamek małej królewny.

Spontanicznie powstała ramka, a właściwie dwie (2 dopiero się klaruje) na spontaniczne różowe prezenty dla córek moich koleżanek. Ta jest dla Werki, która niebawem kończy roczek!

Wersja bez Weroniki, zamiast tego fota Tymka z babcią ;)

A tak poleci do właścicielki:

Do wyboru: wieszaczki do zawieszenia lub podpórka do przyklejenia i postawienia.

A tak naprawdę to żyję już z głową w chmurach (czy raczej w lesie, czytaj: na urlopie). Pakowanie trwa... bagaże szybciej wyruszają. Tymek też się szykuje:

Tył - fota, przód - imię ;)